Two White Belts

#35: Czy Apple Intelligence to przełom? Apple jako biznes B2B

Jakub Jeziorny, Jakub Filipowski Season 1 Episode 35

Omawiamy ostatnie WWDC i okolice

No i nie będzie AI'a, Apple'a w Polsce.

Będzie, tylko nie wiadomo kiedy.

Nie, wygląda na to, że nie będzie, bo DMA, Apple się zasłania tym, że jest DMA w Europie, że Apple AI, czy tam, jak oni to nazwali, Apple Intelligence, nie jest z tym kompatybilne, bo DMA wymaga interoperacjonalizacji, coś tam, coś tam.

Musi być kompatybilne z różnymi innymi AI'ami, chyba w domyśle.

No i dlatego oni nie mogą tego zrobić i Europejczycy nie będą mieli, koniec, kropka.

Ten obrazek, znaczy ja jestem zdania, że Apple oczywiście wcześniej czy później ogarnie komplajens do europejskich przypisów i to się okaże non-issue.

Nie wydaje mi się, że to jest możliwe.

Zobaczymy, zobaczymy.

Natomiast to jest też historyjka o tym, jakie miejsce AI zajmuje w mapie biznesu Apple i jest ono nieistotne.

To nie jest tak, że, wiesz, jakby oni się obawiali o to, że stracą europejski rynek, to jest, nie wiem, 50 miliardów rocznie dla nich?

Coś takiego.

Bo im na przykład sprzedaż iPhona jakoś znacznie spadnie i całego tego sprzętu i w związku z tym, wiesz, cały ten biznes usługowy.

To by nie podeszli tak odważnie do europejskiego regulatora, z którym Apple ewidentnie ma kosę i ma ochotę się postukać z Brukselą o to.

Natomiast w ich ocenie, moim zdaniem oczywiście, w ich ocenie AI nie będzie drajwerem dla rewe, nie będzie drajwerem wzrostu.

Że do pewnego stopnia, i znowu oczywiście pytanie, czy mam rację, czy nie, ale czy to nie jest trochę tak, że Apple pokazało w ten sposób, gdzie AI ma miejsce swoje, a mianowicie ma takie miejsce jako dodatkowa, jakaś tam sympatyczna, fajna, gorąca teraz usługa, ale nic więcej.

Okej, no to patrzmy na to, co zrobili.

Zrobili lepsze Siri, przynajmniej na demo i to jest moim zdaniem killer feature.

Druga rzecz, którą zrobili to skracanie, przeredagowywanie, skracanie maili z jakiegoś takiego typu integracji.

Autokomplity.

Autokomplity w oparciu o ten private cloud.

I to jest ciekawe technicznie, ale nie imponujące pod względem...

Jest bezpieczne, powiedzmy nie zawiera tej funkcji czy tej cechy generatywności, która jest ryzykowna, jakaś odpowiada na pytania i tak dalej.

A zawiera te rzeczy, które rzeczywiście...

Moje scenariusze użycia najczęstsze, czato GPT to jest gramatyka, ortografia, poprawianie pisowni.

Na pewno to jest kluczowy scenariusz użycia.

Skracania artykułów dużo mniej, bo mam niskie zaufanie na to, że ten skrót ma rzeczywiście sens.

Więc mamy lepsze Siri, te dwie funkcje.

Jakieś generowanie obrazków, które powiedzmy spoko, od strony konsumenckiej pewnie fajne, nie jakieś super istotne.

Emoji możesz sobie generować teraz dla siebie.

No właśnie, fajne.

No i integracja z OpenAI, która chyba jest głównie taką grą o to, żeby zwiększyć przychody z usług.

Chyba nie jest to coś, co samo w sobie jest dla Apple'a w tym momencie jakoś super istotne.

No właśnie o tym mówię, że w tej perspektywie i optyce Apple to jest po prostu jakaś tam dodatkowa usługa uprzyjemniająca korzystanie z urządzeń Apple'a, które są właściwym biznesem.

Patrz, jakbyśmy przenieśli się rok wstecz i pofantazjowali jak będzie wyglądała inteligencja sztuczna w wydaniu aplowskim, to byśmy pewnie popłynęli w jakieś kosmiczne scenariusze.

Wyobrażalibyśmy sobie, że kto jak kto, ale Apple to zrobi z tego prawdziwą bombę.

Ale moim zdaniem zrobili, tylko że właśnie wyłączyliśmy ją bardzo szybko poza nowe, mówiąc lepsze Siri.

A lepsze Siri to jest właśnie ta bomba.

To jest właśnie to, co zmienia interakcję z telefonem.

Moim zdaniem właśnie to niczego fundamentalnie nie zmienia, jeżeli chodzi o urządzenie i sposób interakcji z nim.

Może tutaj błędem było też, tak jak zauważyłeś, to, że oni zostały przy Siri.

Może było trzeba zrobić rebranding.

Nie wiem, czy ty też masz takie wrażenie, ale ja mam takie odczucie, że jednym z promisów, z obietnic, które nie zostały dowiezione przez OpenAI jest właśnie ten interfejs głosowy, którego wciąż nie ma.

I ostatnio wrzucili nawet tweeta, że nie ma i nie będzie.

I będzie kiedyś tam później, w 25 pewnie.

I to też dało mi do myślenia w takim sensie, że wygląda na to, że bardzo szybko po tej krzywej hype'u i rozwoju tej technologii się przemieszczamy i zaczynamy docierać do miejsc, w których ta sztuczna inteligencja zaczyna pokazywać swoje ograniczenia.

No jasne.

Nagle, wiesz, incele z reddita zaczną się zakochiwać w tym głosie albo budować jakieś brudne bomby po domu, bo przez to, że musisz mieć szybkie latency, niskie latency, to ta nakładka cenzorska pewnie to latency znacząco obniża.

Przecież pokazywali to demo i to demo nie wyglądało na fejkowe, więc jak Mira mówiła do tego telefonu coś, to ona mówiła bezpieczne rzeczy do tego telefonu.

Latency było ekstremalnie krótkie i to nas tak zachwyciło, bo przecież nie sam interfejs głosowy, bo ten interfejs głosowy jest już teraz.

Tylko to, że on odpowiadał tak samo szybko jak człowiek wręcz wcinał się w rozmowę czasami.

To latency jest super szybkie, a jak nałożysz na to jakąś nakładkę cenzorską, no to z definicji samo położenie kolejnej warstwy nawet musi sprawić, że latency jest gorsze.

Więc moim zdaniem oni się zmagają z tym, żeby ten docelowy interfejs działał tak szybko jak podczas tego demo.

Ja nie mówię, że nie, mówię tylko, że strasznie długo to trwa.

Dużo czasu mi to zajmuje i przesuwają to też w czasie.

Inna sprawa, że nie wiem jak ty, ale ja mam nieco… Żyło chyba długo w latach AI-owych.

No oczywiście, że w latach AI-owych.

Ale ja też powiem ci, z rosnącym dystansem podchodzę do komunikacji OpenAI, bo oni po prostu ściemniają tej.

I to może od samego początku.

Ja mam takie przeświadczenie, że to największe osiągnięcie marketingowe w techu, w digitalu, a może nie tylko w digitalu, w ostatnich latach jest to, na jakim pewniaczku sam Altman wkręcił wszystkim, że zaraz będziemy mieli AGI i że trzeba coś z tym zrobić.

To trafiło na podatnych grunt i wydaje mi się, że ludzie chcieli trochę porozmawiać o tym ryzyku, bo AI przez te skojarzenia, wszystkie popkulturowe zawsze wywoływało dużo obaw.

Więc on trafił na podatnych grunt i po prostu sam Altman jest ekstremalnie skutecznym przedsiębiorcą, wyczuwa bardzo dobrze czego ludzie potrzebują i dokładnie to im dostarcza.

Więc wydaje mi się, że to jedynie można powiedzieć o tym w kontekście tego, że sam Altman jest po prostu bardzo sprawnym przedsiębiorcą, politykiem, komunikatorem społecznym.

Na pewno.

Wracając jeszcze do tego głosowego interfejsu, bo przeszliśmy od tego Siri, który ty po prostu wyjąłeś za margines, a to było moim zdaniem najbardziej imponujące demo technologiczne od prawdopodobnie touch interfejsu.

O kurde, to powiem ci, odważna tego.

Mnie to zmiotło z planszy kompletnie, to co to Siri potrafiła robić podczas tego demo.

Mam nadzieję, że to nie jest jakieś takie fugazi software'owe, że to jest prawdziwe, że to nie jest jakieś tylko takie demo, które nigdy nie zadziała, ale zwróćcie uwagę, że ta pani, która to prezentowała pokazywała taki use case, który chyba każdy z nas kiedyś doświadczył, czyli tam muszę odebrać kogoś z lotniska, o której godzinie muszę wyjechać, bo potem mamy też obiad, coś takiego tam było.

I to Siri zareagowała dokładnie tak, jak my normalnie musimy wykonać tą pracę pomiędzy… Rozmawialiśmy o tym kiedyś w podcaście, że jest duża część rzeczy, które się robi w telefonie, które nie są przyjemnością, tylko takim organizowaniem różnych rzeczy, które trzeba w nim robić i to jest takie bardzo męczące.

Jednym z nich jest to, że… Znaczy bardzo męczące oczywiście, jest klikanie po ekranie, trzymając proporcje, ale jest to denerwujące w jakimś sensie, jest to niepotrzebne, nieprzyjemne.

No i ta obietnica, którą zauważyłem na tym demo jest taka, że Siri zrozumie ten kontekst, kto jest twoją mamą, gdzie jest lotnisko, gdzie ty jesteś, gdzie jest twój booking w restauracji.

Połączy te wszystkie konteksty w koherentną informację dającą tło potrzebne dla ciebie, żeby podjąć jakąś decyzję i da ci od razu proaktywnie albo zapytana informację, która jest dla ciebie w tym momencie niezbędna.

I to jest dla mnie obietnica, którą jak pierwszy raz usłyszałem o Siri i zobaczyłem jeszcze zanim to była część Apple, jakby to była ta obietnica i ona w końcu po tych nie wiem ilu już latach wydaje się, że ona będzie realizowana.

Wydaje się, wydaje się.

Wiesz co, gdyby to demko przeprowadził MKBHD na swoim YouTube'ku, to bym pewnie się podekscytował.

To byś uwierzył.

To bym uwierzył, no, ale ponieważ tak jak tych demek AI-owych na Twitterze i nie tylko, to ja się nalądałem w ostatnich dwóch latach pierdyliard i większość z tych demek jest dokładnie tym, co powiedziałeś, to jest fugazi, to jest gra cieni.

A kiedy pokazujesz jeden konkretny przypadek użycia i to jest skutecznie wykonany.

Dajmy, że AI jest niedeterministyczna i może się zachować bardzo różnie.

W tym samym środowisku przy tych samych warunkach może dać różne rezultaty i jak mi ktoś pokaże, że to działa rzeczywiście na produkty w real life, to pewnie się podekscytuję.

Ale gdyby to było demko Apple'a, to może stałem się cynikiem, ale pomyślałem sobie fajnie, a chcę to zobaczyć.

Tam jest sporo założeń wydaje mi się.

Założenie jest takie, że Apple ma dostęp do tych Twoich danych, czyli prawdopodobnie korzystasz z usługi mailowej Apple'a.

Używasz wiadomości, czy tam messengera Apple'a, używasz map Apple'a i one działają w Twoim regionie dobrze.

Więc pewnie tam jest booking w jakimś serwisie, który Apple rozpoznaje jako booking stolikat i tak dalej.

Prawdopodobnie tam jest trochę takich założeń, ale nawet jeśli, ja byłbym gotowy to zrobić, w sensie do jakiegoś stopnia porzucić Whatsapp'a i przenieść się z Gmail'a na mail'a, żeby móc realizować takie scenariusze użycia przy użyciu Siri.

I domagałbym się jako konsument od Facebooka, żeby udostępnił te moje dane, które albo przez, nie wiem, przez serię screenshotów niech Apple same sobie weźmie, żeby móc dla mnie tego typu pracę wykonać.

Bo wydaje mi się, że to jest coś czego potrzebuję, żeby moje korzystanie z telefonu mogło się ograniczyć do scrollowania Twittera i Instagrama.

I gadania do telefonu.

I gadania z Whatsapp'em i tak dalej, a wszystko inne mógłbym właśnie, weź mi to zrób i niech to robi.

Na pewno istotna kwestia będzie to, jak będą wyglądały te integracje z usługami trzecimi versus aplowskie.

Bo ja sądzę, że większość ludzi jednak nie będzie chciała porzucić Face'a, czy tam Insta, czy Twittera, czy whatever, czy swoich innych usług, na przykład Google Maps, które jednak w Europie często lepiej działają.

Chociaż to też się zmienia.

Jest to już niezły produkt.

Oczywiście, że tak.

No i dlatego też Apple pokazało to API, tam było to App Intents do komunikacji właśnie z… To już było, to było w tych przedkach.

Tak, oni to w zasadzie odświeżyli kontekstualnie dla EIA.

Ale to zauważ, że to też jest taka jakaś holistyczno-maksymalistyczna wizja, że rzeczywiście urządzenie, czy Apple ma dostęp do wszystkiego i wie wszystko.

I dlatego ten kontekst tak zawsze płynnie rozumie.

Ja myślę, że to kurcze nie jest możliwe jeszcze teraz chyba, również ze względu na hardware'owe ograniczenia.

Zdaję sobie sprawę z tego, że oni mówili o klaudzie i myślę, że EIA będzie klaudowe w tym przypadku, czy w tym case'ie, który ty opisujesz.

Tylko dlatego, że potrzebujesz masy tam i pamięci, i moc robliczeniowej, żeby te wszystkie numery robić.

To jest jeden z powodów, dla których to będzie niedostępne na starych telefonach, bo one mają 8 GB RAM-u, a tutaj przynajmniej chyba 16 jest potrzebne, żeby te modele załadować.

Nawet żeby ten lokalny model działał.

Taki model ma 2-3 GB w RAM-ie, musisz to wrzucić wszystko, więc to jest mnóstwo.

Ja uwierzę, jak zobaczę i myślę, że w pewnym stopniu, również ze względu na te integracje, tutaj mocnymi kartami może grać Google z Androidem, który też ma wszystko w zasadzie, łącznie z własnymi modelami, żeby tę integrację EIA z modelami.

Ja myślałem, że oni to zrobią.

Jeszcze raz?

Ja myślałem, że oni to zrobią.

Oni nawet się nie zająknęli na ten temat podczas tych swoich… Mówisz o Google'u?

Tak.

Ja myślę, że oni to zrobią.

Nawet jeżeli to będzie reakcja na… Ale nie zrobili tego jeszcze, to jest dla mnie szokujące.

Nie zrobili, bo to jednak Google jest dziwna organizacja.

Używałeś Gemini w apce Google'a?

Tak, używałem.

To jest tragedia.

Nie, ja nie odniosłem takiego wrażenia, że jest tragedia.

To jest absolutna tragedia.

Dlaczego?

Co ci nie odpowiadało?

Interfejs?

Nie, interfejs jest beznadziejny, ale nawet nie odpowiedział jakość modelu.

To, co GPT-4.0 robi, to, co ten Claude robi z łatwością.

Ten Gemini wylosuje jakiś beznadziejny… Zgadzam się, że jest gorszy.

Zgadzam się, że model jest gorszy i dlatego przestają korzystać z Advanced, bo jest po prostu inferior.

To wskazuje na jakieś problemy Google'a wewnętrzne.

Natomiast z tyłu myślę, że oni mają wszystkie karty w ręku, żeby to rozegrać dobrze.

W sensie na poziomie integracji, żeby zintegrować usługi, system operacyjny, model, infra, własny hardware.

Oni wszystko to mają.

Mają to od dawna i mają też talent do tego.

To, co jest problemem, to jest pewnie kultura organizacji i to, że model biznesowy jest aligned w kierunku reklam jednak.

Myślę, że oni produktowo jakoś nie mają takiej wizji.

Produktowość Google'a jest memem, nie?

Oni nie potrafią produkty często, gęsto.

Bardzo słabo to im wychodzi, ale jeszcze wracając do Apple'a.

Wydaje mi się, że jeśli chodzi o ten dostęp do danych z WhatsApp'a, to jest trochę problem, trochę nie problem.

Z jednej strony problem, oni zrazili bardzo deweloperów do siebie, a Facebooka to już chyba wyjątkowo bardzo… Tak jest.

Trudno mi sobie wyobrazić, że teraz Facebook w jakimś interfejsie wysyła im twoje wiadomości, żeby mogli sobie robić na nim AI'a.

To wydaje mi się, że jest nieakceptowalne.

Nierealistyczne.

Konsumenci by tego nie zaakceptowali, ale… Konsumenci by zaakceptowali, moim zdaniem Mark tego nie zaakceptuje.

Może, ale oni mają system operacyjny, więc teoretycznie wszystko jest oczywiście end-to-end encrypted w WhatsApp'ie, ale w praktyce jest tak, że jest encrypted na twoim urządzeniu, więc system operacyjny Apple'a widzi te literki na ekranie.

Nie ućmy się.

Pegasus działał, bo widać.

Tak, dokładnie.

Można robić rzeczy, jeżeli ma się dostęp do systemu operacyjnego, więc teoretycznie oni w jakiś taki wulgarny, brutalny sposób mogliby to zrobić.

Zresztą tak jak Microsoft zrobił w tej apce swojej na systemie Windows, cofania się w czasie i czekania historii.

To przecież seria skinshotów, po prostu ocerowana i wrzucona do SQLite'a, więc to się da zrobić.

Pytanie, czy konsument będzie z tym okej, że AI Apple'owe zagląda mi do WhatsApp'owych wiadomości.

Ja jestem przekonany, że większość konsumentów by to łyknęła, bo to jest dla konsumenta wygodniejsze.

W zasadzie dlaczego nie?

No nie wiem, z jakiegoś powodu są nie okej.

Ten temat privacy jest bardzo mocno pchany przez Apple'a i to nie jest tylko kwestia tego, że oni zarabiają tam na reklamie dzięki temu więcej, ale to też jest kwestia ideologii wokół tego i chyba to w jakimś sensie pcha wybory konsumenckie, że nie chce Androida, bo tam wszystko idzie do Google'a, a tutaj Apple mało tych moich danych.

Wydaje mi się, że to jest jakiś kontakt.

Dla jakiegoś segmentu konsumentów z pewnością to jest istotne, ale to jest myślę segment jakiś.

Ale zobacz, jak oni bardzo mocno to popchnęli z tym private cloud'em, który robią, to de facto, no nie wiem, to jest może trochę za daleko pociągnięte, ale w jakimś sensie dostajesz drugiego iPhone'a, który gdzieś tam jest w cloud'ie, który liczy dla ciebie twojego AI'a.

Masz jakiś taki bliźniaczy device, chyba nawet, który nie jest iPhone'em, tylko pewnie to jest jakiś procesor z Maca, który obsługuje prywatną część rzeczy, których nie da się policzyć na twoim telefonie.

I to jest dość jakby, to jest duża inwestycja, bo masz miliard iPhone'ów, teoretycznie masz miliard takich.

To jest duży wydatek, to jest duża inwestycja, nawet jeżeli to są twoje własne procki.

I nawet jeżeli ta proporcja nie jest 1 do 1, a jest powiedzmy 1 do 10, czy 10%, nadal oni naprawdę dużo wysiłku architektonicznego, hardware'owego i tak dalej włożyli i takiego proceduralnego, przecież tam mają być audyty robione przez zaufaną trzecią stronę, żeby móc tą historię o prywatności w czasach AI opowiedzieć i być w tym autentycznym.

To jest duża inwestycja.

Znaczy tak, tutaj jest jakieś ryzyko wizerunkowe dla Apple na pewno.

Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, ale myślę, że oprócz ryzyka wizerunkowego jest może nawet większe takie ryzyko regulacyjne, bo wyobraź sobie, że rzeczywiście, załóżmy, że to działa.

Że to Siri działa i to działa tak bardzo dobrze, że tam też potrafią czytać z ekranu, whatever, że to działa jak w air, jak na tym filmie.

To patrz, co się w zasadzie dzieje.

Też już kiedyś ten wątek poruszyliśmy, że nagle zaczyna pewnie spadać czas przed ekranem ciebie jako użytkownika i przestajesz się tyle gapić w Instagrama, czy czytać Twittera, czy TikToka oglądać, czy szorcy, obojętnie.

I te biznesy zaczynają tracić pieniądze przez to.

No i co to za problem przychodzi?

Ja to wiem, ale nagle ty budujesz trochę na plecach tych biznesów swoją usługę i swój biznes.

A to są też duże rzeczy.

Myślę o Google, czy o Fejsie, czy o tych dużych medialnych biznesach.

I mi się wydaje, że to rodziło bez konieczności spory sądowe.

Nie wiem.

Na pewno to jest korzystne dla Facebooka, że ludzie będą mieli mniej takiego busyworku na telefonie, że będą mogli sobie poskrolować tego Instagrama troszeczkę dłużej, że będą mogli dłużej siedzieć na Netflixie.

Może to jest jakieś zagrożenie dla Amazona, że transakcja będzie odbywać się na zasadzie kup ten sam proszek do prania co ostatnio i Siri zrobi tę transakcję i przy okazji nie dołoży nic do koszyka.

Ale nie wiem, czy dla Amazona to jest jakiś ogromny problem.

Ale wydaje mi się, że ci duzi w tym wszystkim są niezagrożeni jakoś specjalnie.

Ty myślisz od tej strony, że użytkownik korzystając z tego AI przestanie robić rzeczy, które musi robić, więc będzie miał więcej czasu i będzie mógł więcej tych czasów.

A mi się wydaje, że to ryzyko jest od tej strony, że się obudzisz i powiesz do Siri.

Jakie są najlepsze mamy z Twittera z ostatniej nocy?

Weź mi pokaż.

I nie przeglądasz Twittera, patrz wszystko na najlepszy content i wychodzisz.

Ty myślisz, że ludzie będą więcej spędzać czasu z rodziną i pisać poezję?

Nie, no pewno nie.

Będą więcej grali w gry.

I to jest problem.

Bardzo ciekawe.

Wydaje mi się, że to jest absolutnie niemożliwe.

Zaoszczędzony czas na tym, że nie będą musieli sami wyklikiwać przelewu za prąd.

Spędzą nie na rozmowie z dzieckiem, ale jednak spędzą na Instagramie czy TikToku.

To jest moja taka hipoteza.

To jest chyba bardziej pytanie o to, na ile rzeczywiście jesteś w stanie pod tym voice'owym, AI'owym interfejsem zbundlować wszystkie te usługi.

Ja nie byłem, gdybym słuchał tweetów.

Słuchanie tweetów brzmi jak straszna praca.

Słuchanie memów?

Selekcji memów?

Słuchanie memów?

Jeszcze gorzej.

Nie słuchanie.

Nie słuchanie.

Oglądanie memów oczywiście.

Mam na myśli to, że ktoś za ciebie dokonuje AI, jakiejś kuracji.

Ale to już jest.

To się dzieje w apte X.

Ale jest jakiś algo, który jest zoptymalizowany posto, abyś ty do tego Twittera często wracał, spędzał tam sporo czasu i przewijał długo.

Na tym zarabiają pieniądze.

To się nie zmieni.

Jestem okej z tym, żeby appka mBanku nie istniała dla mnie jako interfejs, a po prostu żebym mógł powiedzieć przelej ZUS.

Tam gdzie są takie czysto transakcyjne elementy, w których internet nie tyle oznaczał włonienie się jakichś nowych form, treści, tylko sposób dystrybucji.

Kupowanie biletów lotniczych.

Nie musisz tego przeglądać, możesz powiedzieć, weź mi sprawdź jakie są loty z Poznania w lipcu, tak ogólnie.

I on ci tam powie, a to może to, a to mi sprawdź, a na bookingu sprawdź mi jeszcze tamto.

I to jest, wydaje mi się, z grubsza ok, pewnie nie ma zbyt wielu osób, ale może się mylić też, które na pewno się mylą, które, wiesz, dokonują tego rodzaju zakupów, robiąc discovery w apce, przyglądając booking i się decydując, czy tu, czy tu.

To sobie popatrzę, poprzewijam sobie, zobaczę co mi się będzie podobało.

Myślę, że jest mnóstwo takich osób.

Ale no właśnie, to będzie strzał w takim razie, w biznes prowadzony w ten sposób.

Kto wierzy.

No i tak samo ja, wiesz, nie mam ochoty zawsze przeglądać tego Twittera, ale czasami miałbym ochotę zobaczyć jakie są, wiesz, super hot trending memy z zachodniego wybrzeża, ze wschodniego wybrzeża.

I tylko to bym chciał zobaczyć.

Ale później chciałbym zobaczyć coś innego, wiesz o co chodzi.

Ale to oznacza, że ja nie muszę spędzać czasu w aplikacji, żeby to sprawdzić, jeżeli mogę za pomocą AI, wiesz, dostać taki czanko w kontakcie.

Ja myślę, że rozrywka jest niezagrożona, ale właśnie te takie utylitarne rzeczy typu zamów mi coś na Uberze, zamów mi Ubera, zapłać za prąd.

Tego typu rzeczy, które wymagają też koordynacji pomiędzy trzema, czterema apkami.

Bardzo chętnie oddam te workflow'y jakiemuś robotowi.

I nawet właśnie z perspektywy takiej, że jeżeli to by oznaczało, że, nie wiem, muszę zmienić bank, żeby Siri mogła obsłużyć mój bank, to jestem z tym okej, bo chętnie wykonam tę pracę, wiesz.

Niech ktoś to zrobi zada mnie.

Ja tylko zadzwonię i powiem, weź zrób przelawę.

Tak, jeżeli to jest bezpieczne.

Tylko pytanie, czy ta wizja jest możliwa w tym świecie posilosowanym przez apki.

W świecie, gdzie wszyscy rozumieją, że to jest dla nich prawdopodobnie egzystencjalne zagrożenie, no bo przecież banki wiedzą o tym.

I w świecie, gdzie Apple bardzo zantagonizował deweloperów najróżniejszych, że nikt im już tak w pełni nie ufa, że to jest taka firma, która mnie wspiera jako dewelopera.

Bardziej, wiesz, jest ten Sherlocked, słynne bycie Sherlocked, czyli jak deweloper podczas prezentacji Apple dowiaduje się, że Apple robi klona jego apki i był przez chwilę fajnym indie-developerem, ale był na tyle fajnym indie-developerem, że to zainteresowało Apple i scrollowali jego apkę i w sumie już może zacząć szukać pracy.

I to buduje dużo takiej niechęci, która sprawia, że Apple wychodzi z nowym Vision Pro i wydawałoby się, że dwa takie doświadczenia na tym Vision Pro, do których to jest idealne, to jest oglądanie YouTube'a i oglądanie Netflixa i obuduje apek nie ma.

Jest.

I dlaczego?

I nie ma Pornhuba, bo myślałem.

Bo YouTube i Netflix jakby… What's in it for me?

Ale oczywiście, że tak.

Ja myślę, że ten dylemat będzie duży.

Masz rację wskazując na to, że Apple do pewnego stopnia zużyło zaufanie, które budziło kiedyś.

Zużyło, bardzo.

Antagonizując właśnie InFace'a, Unity.

Podatkiem 30-procentowym, tym wszystkim.

No jeszcze może ten Apple Tax to jest najmniejszy problem.

To z pewnością, ale zwróćmy uwagę na to, że też wracając do sama Altmana i narracji o wielkim AGI, że my wciąż właśnie dlatego, że sam Altman nam to zrobił, dokonał incepcji tego mema w nasze umysły, to my jak myślimy o AI to myślimy o rozwiązaniu, które jest o wszystkim.

Wszystko czyta, wszystko wie, wszystko potrafi zrobić.

Zastanawiam się, czy to nie jest szlepy zaułek, czy to nie jest pułapka, że zamiast skoncentrować się na wybranych use case'ach, tak jak internet powstał, bo przecież nie powstało od razu wszystko.

Internet nie był od razu o wszystkim.

Było o tekście, później było o linkach.

Pamiętasz tą historię całą.

I w tym sensie ta wizja Apple'a jest bardzo taka atrakcyjna, bo oni wyjęli te rzeczy, które są rzeczywiście już teraz niekontrowersyjnymi scenariuszami użycia, konsumenckimi.

Każdy chce pisać poprawnie, każdy chce, żeby jak mówię do telefonu i dyktuję wiadomość, to żeby ona została wiernie podyktowana i tutaj to OpenAI'owy Whisperer jest 10 razy lepszy niż to, co ma Apple.

Ja regularnie korzystam z czata GPT tylko po to, żeby podyktować wiadomość, bo jadę samochodem i potem kopiuję i wklejam i wtedy ryzykuję życie.

Ale robię to po to, bo wiem, że to zadziała, a ta druga rzecz, to zwykłe dyktowanie nie działa tak dobrze, zwłaszcza jak używasz Ponglisha.

Więc w tym sensie Apple właśnie bardzo dobrze to rozumie, w sensie te takie trudne, jakieś takie halecjonujące, niebezpieczne scenariusze użycia wrzucę do OpenAI'a i oni jeszcze się ze mną podzielą kasą za subskrypcję, to jest super sprytne, a te takie, które są niekontrowersyjne osadzę je w systemie, zrobię tak, żeby była zachowana prywatność, zrobię tak, żeby było super bezpiecznie, bo w sumie nie da się wpisać prompta, tylko ja jakby mogę tylko manipulować tym, co już widzę na ekranie oraz Siri, w której, umówmy się, nikt nie spodziewa się zbyt dużo w tym momencie.

To jest też ten pomysł, brakiem zmian nazwy, żeby nie mówić ludziom, że to jest jakaś nowa jakość.

A, żeby nie budować oczekiwań.

Żeby nie budować oczekiwań, żeby powiedzieć ok, to teraz Siri bardzo często nie rozumie, co chcesz do niej mówić, a teraz będzie często rozumieć i będziesz mógł wysłać wiadomość tekstową i on zrozumie i dobrze ją napisze.

Na pewno dobrze wskazałeś to, że rzeczywiście to, co jest bezpieczne w AI-u, to chce mieć Apple na pokładzie, w sensie już zintegrowane z systemem operacyjnym.

To świetnie to widać na przykładzie tych generowanych obrazków, gdzie masz trzy predefiniowane styla i kurcze jestem przekonany, że za rok każdy będzie potrafił bez pudła rozpoznać, że to jest jeden ze styli generowanych przez Apple.

Więc nie będzie fake'ów.

Oni powiedzieli, jeden z tych ich kluczowych bossów w Apple, że oni nie chcą być w biznesie deepfake'ów.

Tak.

Prosta.

Rozumiem bardzo dobrze.

Jak ktoś chce robić deepfake'i to pójdzie gdzieś indziej.

Wydaje mi się, że kolejna rzecz, którą Apple ugrało doskonale w tą prezentacją jest kwestia ich własnego hardware'u.

Tam nie było słowa na temat NVD.

Wszystko działa w oporciu… Ich modele w Private Cloud'zie chodzą w oporciu o ich własny hardware.

Ale ja nie wiem czy to jest dobrze.

Rozumiem, że Apple ma takie podejście bardzo proprietary, czyli wszystko co robimy ma być nasze.

Chociaż tak nie jest w gruncie rzeczy, ale przynajmniej od strony narracji, żeby tak to wyglądało.

Ale sądzę, że to jest jedna ze słabości Apple'a i powodów dla których Apple musiało sięgnąć po partnership z OpenAI w przypadku robienia czegokolwiek z LLM, bo oni po prostu nie mają też hardware'u do tego, żeby to w skali sensownie robić.

Już nie wspominam o tym, że musisz ukraść cały internet, żeby model wytrenować.

Także ja w tym nie widzę akurat jakiegoś atutu.

Ja sobie myślę w ten sposób.

Najwięcej zysku na AI'u do tej pory wygenerowała Nvidia.

I McKinsey.

Tak.

Z drugiej strony największe koszty firmy, które inwestują w AI'a zostały utopione właśnie w infrastrukturze i w procesorach Nvidia.

I możliwość ominięcia tej sytuacji i budowania na własnym hardware'ze, który oni mają i który może nie jest jeszcze na tym poziomie co Nvidia, ale można w niego dalej inwestować.

To może być pretekst do zbudowania własnego serwerowego rozwiązania, które być może później będą konkurencyjne z Nvidia.

To jest rodzaj budowania, długoterminowego budowania wartości, który w momencie kiedy iPhone wydaje się, że osiąga jakieś lokalne przynajmniej maksimum, no to trzy miliardy, trzy tryliony spółka powstała w ciągu ostatnich dwóch lat tylko i wyłącznie na sprzedawaniu czipów do AI'a.

No to można sobie pomyśleć produkowanych w TSMZ.

Jestem w stanie sobie wyobrazić scenariusz, że to jest na tyle duże opportunity, że Apple, który jest powiedzmy strategicznie zawsze consumer first, mówi sobie ok, jesteśmy bardzo consumer first, ale tu robimy wyjątek, bo to jest trilion dolar szansa.

Więc zbudujemy swoją alternatywę dla Nvidia i będziemy ją pchać tym hyperscalerem.

Wiesz co, ja za mało wiem o tej strategii hardware'owej Apple'a, myślę o data centers i o semisach.

Swój wątek o czipach mają, bo mają swoje czipy.

Mają i one są niezłe.

One są całkiem dobre, ale są budowane z myślą nie o tym, żeby hodować modele sztucznej inteligencji, które zamienią nas w spinacze, tylko żeby komputer ci szybko chodził albo telefon.

Ale niskie zużycie prądu, wiesz, jakaś tam integracja GPU, CPU, RAM-u, wszystko na jednej płytce, coś tam, coś tam.

Wiesz, jakieś sprytne rzeczy, nie wiem, też się na tym nie znam, ale od strony takiego chłopskiego rozumu, że tak powiem… No, najlepszy jest, dodajesz.

Dodajesz, że to jest duża szansa po prostu.

Kto ma to zrobić, jak nie spójrz?

Musieliby kurwa czipami handlować, no.

Dlaczego nie?

Może nie czipami, a serwrami.

Bo to jest konsumencki biznes tej.

Ale to jest, wiesz, dopóki to był biznes… Wyobraż sobie handlowców Apple'a sprzedających Enterprise'om czipy.

Jeżeli to daje Ci kolejny trylion do wyceny, to wyobrażam sobie, że się skojarzą.

To byłoby piwo dekady przynajmniej.

A samochody nie są?

A mieli taki plan.

Chcieli robić samochody.

Ale zrezygnowali również dlatego, że oni chyba w pewnym momencie zrozumieli, że oni nie są o samochodach i mało o tym wiedzą.

I nie są w stanie zaproponować w związku z tym rozwiązania produktu, który będzie dużo lepszy niż wszystko dookoła.

Były tam te plotki o partnershipie z Hyundai'em, pamiętasz to chyba nawet.

Ale pytanie jest, dlaczego zaczęli w ogóle te samochody robić?

To jest dobre pytanie.

Samochody zaczęli robić dlatego, że to jest na tyle duża szansa.

Zobaczyli Tesla, zobaczyli, że się zmienia rynek, że elektryki robią się popularne.

Zobaczyli, że software w elektrykach niesie obietnice jakiejś zmiany jakości.

Połączyli te rzeczy, pomyśleli, że to jest konsumencki, wysokopotencjalnie marżowy produkt oparty o komputery.

Jesteśmy w stanie gdzieś tam pokonkurować, design jest istotny, brand awareness, coś tam.

Oni to mają, mają powsadzane paluchy w wiele z tych rzeczy poza budowaniem samochodów.

Więc zaczęli to robić, a wydaje mi się, że jednak serwer, może odpada ci ten element konsumencki, ale nie musisz budować samochodu.

Różnica pomiędzy Macbookiem a serwerem jest taka, że Macbook ma ekran, a serwer nie ma.

Kurczę, ja nie mam takiego przekonania.

Ja ufam, że oni są dobrze w elektronikę konsumencką.

Apple.

Moim zdaniem o tym są i o tej integracji hardware, software, przede wszystkim w sensie systemu operacyjnego.

Ale ja nie mam wcale, jak Apple lubię, to nie mam takiego przekonania, że oni są w stanie każdy konsumencki produkt mega dobrze zrobić.

To już nie jest, wiesz, to nie jest Brown, wiesz o co chodzi, który potrafił zrobić prawie wszystko kiedyś, swego czasu.

I dlatego Johnny Ive się uczył od nich i designu.

Ale kurczę, to chyba nie jest to samo.

To jest zupełnie inny biznes i myślę, że oni tego nigdy nie zrobią.

Tak samo pewnie dlatego nawet, może próbowali.

Oczywiście sobie tutaj spekulujemy i gadamy tak, żeby sobie pogadać, ale pewnie też dlatego oni swojego modelu nie zrobili, bo oni nie są w tym dobrze.

W Siri też byli słabi, wiesz o co chodzi.

Moja teza jest taka, że na tym wielkim monolitycznym monumencie, jakim Apple jest jako ikoniczna marka, pojawia się coraz więcej zarysowań, pęknięć i uszczerbków.

I się Apple trochę psuje moim zdaniem.

Nie chodzi o to, że robią brzydkie telefony, bo robią świetne telefony, czy że robią brzydkie szele do komputerów.

Piękne robią te szele do komputerów.

Rzecz w tym, że nic innego nie są w stanie zrobić, dlatego np. squizują deweloperów, wyciskając z nich wartość, albo zakładają swoją sieć reklamową.

W sensie Apple staje się Microsoftem.

Tak, w jakimś sensie.

Ale to jest moim zdaniem dobra informacja dla Apple'a.

No to musisz mi to teraz rozpakować.

No bo właśnie dlaczego Microsoft jest taką wspaniałą firmą?

Dlatego, że jest firmą wyjątkowo sprawną operacyjnie i bardzo oportunistyczną.

Klient pyta czy jest X i Microsoft zawsze odpowiada tak, jest X.

Jakby oni mają ofertę i usługę dla każdego, na każdy temat.

Najlepiej zbandlowaną.

Kup od nas więcej to będziesz płacić taniej.

Chcesz serwer, masz serwer.

Chcesz komputer, mamy komputer.

Chcesz system operacyjny, mamy system operacyjny.

Działamy na każdym telefonie, bo ten rynek nam odjechał, ale próbowaliśmy.

Moim zdaniem, jak jesteś takim teamem kukiem, to możesz sobie oczywiście zrobić Vision Pro i liczyć na to, że to będzie kolejny duży rynek.

Ale pewnie w najbardziej optymistycznych estymacjach to to jest, nie wiem, iPad może kolejny, nie?

I to nie rusza igły na tyle, żeby zrobić z tego kolejny trylionowy ceny.

A w auto grasz.

Moim zdaniem team kuk to jest Steve Ballmer.

Developers, developers.

To jest Steve Ballmer.

Przecież za Ballmera Microsoft był w zasadzie w trwającym dekadę na takim drifcie totalnie bezproduktywnym.

Ballmer był też facetem sprzedaży zawsze, to jest handlowiec.

Ja uwielbiam Ballmera za to, co się wydarzyło później, za jego historię z NBA.

Uwielbiam tę część jego historii, ale Microsoft pod jego przewodnictwem był firmą… Był w stagnacji.

Tak, i to bardzo dłużej.

I w jakimś sensie, moim zdaniem, podobnie jest zza kółka.

Nie, ja to powiedziałem.

Ja to powiedziałem.

Ja to powiedziałem.

Czekaj, ja to powiedziałem.

Nie, startup nie, to się nie zgodzę z tym.

Nie, nie, nie.

Startup Steve'a Jobsa i zrobił z niego korporację Behemotha.

Zrobił korporację, wyskalował organizację.

To jest facet od łańcucha logistycznego, od łańcucha wartości i on zrobił to świetnie.

Ja nie mówię, że nie, ale w zasadzie cały czas sprzedaje więcej, z grubsza tego samego, co Steve z Johnem wymyśli.

I do tego usługi jeszcze zrobił, ale to trzeba mu oddać.

Zrobił, wiesz, Airpocy, zrobił zegarek, usługi.

Trochę tych rzeczy tam dowiózł, które są dużymi biznesami.

Skalować facet potrafi.

No, ale wiesz, to nie można powiedzieć, że skalować facet potrafi i jednocześnie powiedzieć, że on jest Balmerem.

Ale jest Balmerem w takim sensie, że… Balmer generalnie milkował spółkę, generował duże zyski.

Tak, tak, ale przecież przed chwilą fantazjowałeś o tym, że Apple robi gigantyczny piwot i zaczyna robić jakieś fantastyczne rzeczy.

Balmer tego nie potrafił zrobić i Cook tego też nie potrafił zrobić moim zdaniem.

To musiał przyjść sacja w Microsoftzie, żeby rzeczywiście obrócić ten statek gigantyczny i wstawić go na trajektorię, na której Microsoft do dzisiaj jest.

I zrobił to przefantastycznie.

To jest taki bohater, o którym za mało się mówi.

Bohater oczywiście biznesowy, o którym pewnie się za mało mówi.

I być może po teamie Cook'u ktoś taki przejmie Apple.

Bym sobie tego życzył.

Ale to jest taka trochę historia, trochę, zachowując wszystkie proporcje, jak ta historia o tym co Boeinga.

Nie znasz tej historii?

Boeing jest teraz w strasznych terapatach, bo te Boingi zaczęły spadać.

Słabo jak robisz samoloty, jak twoje samoloty spadają.

Nie, absolutnie nie.

To nie jest fake news.

Boeing ma problem z odpowiednim poziomem jakości swojego produktu i to jest duży problem.

I jest to oczywiście jakaś tam anegdotka do pewnego stopnia, ale szefem Boeinga został gość, który jest biznesowy w cudzysłowie.

To jest Excel guy.

A ktoś może powiedzieć, moim zdaniem całkiem słusznie, że jak prowadzisz biznes o samolotach i o budowaniu samolotów, to może powiedzieć coś wiedzieć o budowaniu samolotów.

Jak Elon Musk.

Na przykład.

Ale coś w tym jest, bo jak jesteś dobry w Excela, to optymalizujesz Excela.

Ja sądzę, że z Timem Cookiem też trochę tak jest, że to nie jest product guy.

Ja myślę, że wszystkie fakty przyjacią temu, co mówisz.

Ja nie twierdzę, że on jest product guy, ale dowiózł świetne produkty nowe, stworzył.

Znaczy stworzył.

Jego firma, którą prowadzi, stworzyła świetne produkty za jego kadencji i przy okazji przeskalował jeden z najbardziej successful biznesów produktów w historii.

Serio, ten poziom sukcesu Tima Cooka jest trudny do porównania z czymkolwiek.

Myślę, że nawet Satya nie zrobił takiej skali chyba, jakbyśmy porównali cyfry.

Chyba zrobił.

Wiesz, że w spółkach… Ile ona była warta Apple, jak on przejmował 500 dużych baniek?

Teraz jest 3, czy tam 3,5 tryliona.

No to jest jednak… Na tej skali takie rzeczy się nie działy nigdy.

To jest jeden z najlepszych CEO w historii bycia CEO.

Wybitny człowiek.

Oczywiście w spółce, która miała fantastyczny product market fit, świetną kulturę organizacji, którą on zresztą też współtworzył.

Wcześniej po powrocie Jobsa dołączył do spółki i był szefem operacji, więc dość istotna postać.

Myślę, że bardzo niesprawiedliwie go oceniamy.

Po prostu jesteś fanbojem Afla.

Jestem fanbojem.

Ja twierdzę, że Apple idzie w B2B.

Vision Pro już teraz wydaje się, że piwotuje w tym kierunku.

Wydaje mi się, że Apple idzie też na zwarcie z Unią Europejską, co uważam, że jest niekorzystne ani dla Apla, ani dla Unii Europejskiej, ani dla konsumentów Unii Europejskiej.

Ale rozumiem to zwarcie.

Te wartości, które są w tym DMA są rzeczywiście przeciwne tej integracji, którą Apple wierzy i którą jest ich kluczową strategią.

Wszystko musi być zintegrowane, wszystko musi być kontrolowane przez nas.

A Unia mówi nie, nie, nie.

Dajcie podłączyć się mniejszym.

I to jest na kursie kolizyjnym.

Pytanie, czy Unia Europejska jest na tyle dużym rynkiem, że będzie w stanie przynajmniej na tym rynku naszym wymusić jakąś taką zmianę strategii Apla i czy oni odejdą od tego swojego… Apple się dąsa na Brukselę.

Po prostu Focheps się nastroi.

Jest trochę takie fundamentalistyczne strategicznie.

No, trochę tak.

Nie widzę problemu w tym, żeby tam Mistral zrobił swój private cloud, do którego się Apple podłącza.

Niech robi.

Czemu nie?

Mogliby to zrobić.

Mogliby powiedzieć tutaj macie Francuzi, podłączcie się.

Ale spójrz, przecież nawet sama Apple mówiła, że na razie jest tylko OpenAI, ale w przyszłości chcemy, żebyśmy go też skolizowali.

Mówię o tych ich, wiesz, tych bardzo prywatnych interfejsach do AI, a to skracanie tekstu.

No wszystko.

Wszystko, co zrobi Apple.

Czemu Mistral nie może tego obsługiwać w części?

To jest dogmatyzm jakiś, który jeżeli to będzie miało istotny wpływ na sprzedaż iPhone'ów w Europie wydaje mi się i buduje taką historię tego, że europejscy konsumenci dostają gorszy produkt, no to myślę, że jakiś Google i Samsung się pochylą nad tym problemem i spróbują go rozwiązać po swojemu, dając alternatywę i to jest ryzyko, bo ta konwergencja pomiędzy systemami jest ogromna.

Już dawno nie korzystałem z Androida, ale na obrazkach wygląda podobnie.

Widziałeś to na WWDC, te zmienne, mówię, możliwość zmiany koloru, ikon i tak dalej, no przecież to jest Android.

No właśnie.

System opracowy zaczyna wyglądać jak Android już teraz, mam na myśli osiemnastka, więc ta konwergencja na tym poziomie już jest gigantyczna.

Możesz sobie teraz zmieniać miejsce, w którym będziesz miał ikony na telefonie.

Ja na to czekam już długi czas.

To się doczekałeś, a na Androidzie było zawsze, więc konwergencja tak.

Natomiast ja w tym widzę jakąś taką małostkowość Opel, w sensie po co kopiek ruszyć, co im to da?

Myślę, że może być taka teza, że to jest na tyle mały rynek… Europa?

Nie jest małym rynkiem.

Ile oni robią, ile Europa robi?

Znajdziesz łatwą informację, teraz Kopelusza nie powiem.

Myślisz, że to jest znaście max?

Oj chyba nie.

Wydaje mi się, że to jest znaście max.

Wydaje mi się, że nie.

Dużo więcej.

Ale to jest do sprawdzenia.

Natomiast nie sądzę, żeby to był na tyle mały rynek, żeby mogli go olać.

Trudno sobie to wyobrazić.

No właśnie.

Ale dla mnie to jest, jak myślałem po obejrzeniu tej prezentacji, w końcu jest dobry powód do tego, żeby zrobić aktualizację telefonu.

Prawda.

Aktualizacja telefonu do niedawna wywiązała się głównie dla mnie z jakimś takim problemem.

Raz, że musisz wywalić na to kasę, ale też ten problem samej migracji z jednego telefonu na drugi to jest zawsze jakaś taka uciążliwość.

Jeżeli nie masz wystarczająco ważnego powodu, to nie chce ci się tego robić po prostu.

I tu myślałem, że jest powód, żeby zaktualizować.

Ale jeżeli nie będzie tego Apple Intelligence i lepszego serii w Europie, to nie widzę powodu.

Dokładnie.

Nic mnie nie przekonuje.

To samo.

Także Tim Cook, proszę lepiej się postaraj.